Czyżby kolejna odsłona afery podsłuchowej?

Media ujawniają szczegóły akt śledztwa w sprawie afery taśmowej. Zeznania kelnerów obciążają nie tylko biznesmena, który miał zlecać nagrania, ale też czołowych polityków koalicji PO-PSL. Według świadków, w restauracji „Sowa i Przyjaciele” podejrzane rozmowy przeprowadzili także m.in. Jan Kulczyk, Paweł Graś, Jan Krzysztof Bielecki, Andrzej Bierna, Krzysztof Kwiatkowski, Elżbieta Bieńkowska, czy Aleksander Kwaśniewski z Leszkiem Millerem (pod koniec 2013 r.). Ci ostatni mieli rozmawiać na temat tajnych więzień CIA w Polsce.
Analizując kolejne odsłony afery taśmowej, nie da się oprzeć wrażeniu, że rząd PO-PSL traktuje państwo jak swoją własność, a ministrowie w nagranych rozmowach załatwiają interesy własne, a nie kraju. Aby zbadać tę sprawę,  powinna powstać specjalna komisja śledcza, ale oczywiście PO ten pomysł odrzuciła. Kolejne nagrania ujawniają jeszcze większą patologię. Nie wiadomo, co kryje się w tych nieujawnionych, chociaż można by się domyślać, że coś poważnego, skoro rząd tak panicznie boi się dogłębnego zbadania afery.
Nie ulega wątpliwości, że opinia publiczna powinna poznać treść wszystkich nagrań. Prokuratura za wcześnie umorzyła niektóre wątki, bo prawdopodobnie obawiano się drążyć głębiej. Jest jednak jeden plus tego skandalu. Dzięki ujawnieniu nagrań dowiedzieliśmy się, w jaki sposób, bez udziału kamer i mikrofonów, zachowują się politycy i ministrowie PO, jak traktują nasz kraj i obywateli. Niestety jednak ostatecznie skompromitowani politycy zmienili co najwyżej stanowiska i nikt nie poniósł konsekwencji adekwatnych do swoich zachowań.