Nowe dowody osobiste już od 1 marca

Już za niecałe dwa tygodnie do użytku zaczną wchodzić dowody osobiste w nowej wersji. Zmiana, która w związku z nimi budzi najwięcej zastrzeżeń, to brak informacji o miejscu zameldowania na nowej karcie dowodu. Oczywiście obowiązek meldunkowy nadal zostaje. Co to oznacza i jakie przyniesie ze sobą konsekwencje?
Pomysł na usunięcie z dowodu osobistego pola informującego o aktualnym lub tymczasowym miejscu zameldowania tłumaczony jest przede wszystkim względami ekonomicznymi – nie trzeba będzie bowiem wymieniać dowodu za każdym razem, gdy tylko zmieniamy miejsce zameldowania. Na nowym plastiku pojawi się nowa rubryka dotycząca obywatelstwa, nie znajdzie się natomiast informacja o wzroście, kolorze oczu, nie będzie też wzoru podpisu właściciela. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych tłumaczy, że informacje te są całkowicie zbędne, bo podlegają „ocenie osobistej posiadacza lub urzędnika, który dowód wydaje”. O ile w stosunku do wzrostu i koloru oczu rzeczywiście można resortowi przyznać rację, to czy jest tak w przypadku adresu zameldowania i podpisu?
Usunięcie danych adresowych z dowodów osobistych ma być pierwszym krokiem do likwidacji obowiązku meldunkowego w Polsce. Jednak jego zniesienie ma nastąpić dopiero w styczniu 2016 roku, dlatego już teraz urzędnicy alarmują, że ta zmiana przysporzy tylko problemów. W nowym systemie, który społeczeństwo będzie obsługiwał tylko poprzez numery PESEL, nie ma jeszcze baz danych, a sami urzędnicy nie zostali w nim odpowiednio przeszkoleni. Choć banki zapewniają, że informacja o zameldowaniu na dowodzie nie jest im potrzebna, bo i tak starający się o kredyt czy założenie konta musi złożyć osobne oświadczenie o zameldowaniu, to nie wiadomo, co w innych przypadkach – np. mandatu za brak biletu za przejazd komunikacją miejską. Do tej pory strażnicy wypisywali mandat na podstawie dowodu osobistego – nazwiska i adresu. Jak będzie teraz? Nie wiadomo. Być może będą wymagać przedstawienia prawa jazdy lub paszportu…

Podobnych dylematów jest więcej i choć MSW zapewnia, że przeważają plusy takiej decyzji, to jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że to tylko kolejne niepotrzebne zamieszanie wokół sprawy, która wcale nie jest w tym momencie najistotniejsza.