Protestują górnicy i rolnicy

fot. sxc.hu
W ślad protestujących górników pracujących w kopalniach Kompanii Węglowej systematycznie idą przedstawiciele kolejnych grup zawodowych. W ostatnich dniach swój protest rozpoczęli rolnicy. Blokują drogi w całym kraju, żądając rozmów z rządem.
Protesty rolników oraz wcześniej górników nie powinny nikogo dziwić. Sytuacja w polskich gospodarstwach rolnych podczas ostatnich 8 lat rządów koalicji PO-PSL uległa radykalnemu pogorszeniu. Polscy rolnicy nie mogą skutecznie konkurować z innymi dostawcami z terenów Unii Europejskiej na równych warunkach, ponieważ otrzymują niższe dopłaty. Mamy też bardzo trudną sytuację na rynku mleka związaną z karami nałożonymi na polskich producentów za nadprodukcję. Ciągle odczuwane są także skutki rosyjskiego embarga, które dotknęły praktycznie wszystkich rolników. Gdy ceny gwałtownie spadają, najmocniej tracą te gospodarstwa, które mają bezpośredni kontakt z rynkiem. Teraz desperacko potrzebują pieniędzy na spłatę swoich kredytów. Pomoc jednak przychodzi zbyt późno albo nie przychodzi wcale.
Godna krytyki jest w tej sytuacji postawa premier Ewy Kopacz, która nie powinna zgodzić się na obecną sytuację polskich gospodarstw rolnych. Rolnicy oczekują dialogu, a jedyne, co otrzymują to słowa pogardy od ministra Sawickiego (wszyscy pamiętają, jak nazwał rolników frajerami). Sawicki wcale nie działa na korzyść społeczeństwa, bo wynegocjowana pomoc trafi tylko do nielicznych, chociaż straty ponieśli wszyscy rolnicy. Jego skuteczność jest iluzoryczna, opiera się tylko na występach medialnych, w których nie szczędzi słów krytyki wobec swoich wyborców.