Dzisiaj pierwsze czytanie projektu budżetu na 2015 rok

Projekt ustawy budżetowej na 2015 r. wydaje się być niewiarygodny. To trochę jak nowe opakowanie starej, zdartej płyty, czyli typowy budżet wyborczy. Festiwal wyborczych obietnic na koszt podatnika, który spowoduje tylko dalsze zadłużenie państwa i konieczność sięgnięcia po oszczędności emerytalne Polaków.
Rządy koalicji PO – PSL odczuł w kieszeni każdy Polak. Zamrożone od lat progi w podatku dochodowym oznaczają faktyczne podniesienie podatku. Rząd PO – PSL podniósł stawki VAT. W roku 2015 wzrastają kolejny raz obciążenia ZUS, które najbardziej odczują właściciele mikroprzedsiębiorstw. Efektem takiej polityki jest wypychanie ludzi, głównie młodych, na emigrację.
Rząd znów opowiada bajki o wzroście gospodarczym. Wzrost gospodarczy zgodnie z projektem ustawy budżetowej ma wynieść w roku 2015 3,4 proc. PKB (w ujęciu realnym), w porównaniu do przewidzianego na ten rok 3,3 proc. Pytanie – czy rząd nie dostrzega ryzyka związanego np. z sytuacją na Ukrainie, osłabieniem gospodarki u naszych głównych partnerów handlowych, głównie Niemiec? Warto pamiętać, że sytuacja gospodarcza w strefie euro jest nadal bardzo niekorzystna, a Europejski Bank Centralny wprowadza instrumenty, aby pobudzić gospodarkę (przykładowo: stopy procentowe są na najniższym poziomie w historii).
Resort finansów zapowiada konieczność zaciskania pasa, a jednocześnie zaplanowany na 2015 rok deficyt będzie wyższy niż w roku bieżącym. Skoro rząd mówi, że wzrost gospodarczy będzie wyższy niż w 2014 roku, to dochody powinny być wyższe, a deficyt niższy. A wygląda na to, że jedyne, co się powiększy na skutek planów finansowych PO, to dziura budżetowa…