100 dni rządu Beaty Szydło

„Daliśmy radę” – tak w skrócie można podsumować minione 100 dni rządów Prawa i Sprawiedliwości, podczas których priorytetem nie były afery, które co chwilę prowokowała opozycja, ale dobro Polaków i wywiązanie się z obietnic wyborczych.
100 dni to dobry moment na podsumowania. Chociaż trudno tak naprawdę obiektywnie przyznać, że były to 100 dni niezakłóconej pracy. Wiele do życzenia pozostawiały warunki, w których rząd próbował realizować zobowiązania wobec Polaków, co chwile mierząc się z różnego rodzaju atakami skoncentrowanymi na dyskredytowaniu, a nie na dyskusji merytorycznej. Trzeba również podkreślić, w jak złym stanie państwo zostało pozostawione po 8 latach rządów koalicji PO-PSL, która teraz – już jako opozycja, zamiast pracować w Sejmie, traci czas i trwoni pieniądze podatników na produkowanie absurdalnych filmików propagandowych i organizowanie zlotów oczerniających rząd pod hasłami oceniania 99 dni jego pracy. Premier Beata Szydło tej szopce przeciwstawia jednak ciężką pracę swojej „biało-czerwonej drużyny dobrej zmiany”: program 500+, reforma edukacji (6-latki), darmowe leki dla seniorów, reforma prokuratury, wynegocjowanie dobrego kompromisu na ostatnim szczycie UE.
Polacy zasługują na rzetelne informacje o efektach pracy wybranych przez siebie przedstawicieli, chociaż trzeba podkreślić, że opozycja nie dała rządowi PiS 100 spokojnych dni na pracę i wykazanie się – od początku podważała demokratyczny wybór Polaków, a zamiast pracować, organizowała niekończące się konferencje prasowe i składała donosy za granicą na legalnie wybrane polskie władze. Mimo tych utrudnień mamy nadzieję, że kolejne miesiące rządów Prawa i Sprawiedliwości będą opierały się na równie skutecznej jak dotychczas realizacji programu wyborczego. To dla polityków PiS ważniejsze, niż wygłaszanie spektakularnych wystąpień.