Dlaczego prezes Kaczyński nie będzie premierem?

Kilka dni temu, podczas konwencji inaugurującej kampanię przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi prezes Prawa i Sprawiedliwości – Jarosław Kaczyński przedstawił swoje plany w przypadku, gdyby nadchodzące wybory okazały się dla PiS-u wygrane. Na stanowisko Prezesa Rady Ministrów zarekomendował panią Beatę Szydło. Deklaracja prezesa Kaczyńskiego okazała się niemałym zaskoczeniem, tym bardziej, że to jemu, jako szefowi partii w pierwszej kolejności należałby się urząd premiera. Jego decyzja to więc nie tylko rezygnacja ze swoich marzeń i poprzedzonych latami trudów i ciężkiej pracy dążeń, ale przede wszystkim ostateczny dowód na to, że Jarosław Kaczyński to prawdziwy mąż stanu, osoba, dla której sprawy państwa są ważniejsze niż jego osobiste plany i ambicje. To także godne podziwu poświęcenie, do którego w dzisiejszych czasach gonitwy za karierą, pieniądzem i władzą, mało kto byłby zdolny.
Przez co najmniej ostatnich kilka lat media mainstreamowe usilnie lansowały stereotyp PiS-u i jego czołowych działaczy jako ludzi, którzy celowo prowokują i podsycają społeczne konflikty oraz dążą do destrukcji i destabilizacji rządu. To, że takie medialne zagrywki były zwykłą manipulacją, jest tematem na zupełnie osobne oświadczenie, ale chcę podkreślić, że decyzja prezesa Kaczyńskiego w tej sytuacji i jego odsunięcie się w cień jest ostatecznym dowodem na rzeczywiste dążenia do spokoju, pokoju i zgody w państwie. Ostatecznie to on doprowadził do zjednoczenia prawicy, gdy już wydawało się, że nie ma na to szans. Ten niedawny ruch prezesa PiS to nie tylko chęć złagodzenia konfliktów społecznych, ale także wytrącenie największej broni z ręki przeciwnika – Platformy Obywatelskiej, której jedynym argumentem przeciwko PiS-owi w ostatnich miesiącach było straszenie wyborców, jakoby prezes Kaczyński miał rządzić zza pleców prezydenta Dudy.
Nie ulega wątpliwości, że tym posunięciem prezes PiS na trwałe zapisze się w historii jako człowiek, który potrafił wznieść się na wyżyny honoru i oddać to, co tak długo budował w ręce swoich następców.

/treść oświadczenia poselskiego złożonego w Sejmie przez posła Jana Warzechę 23.06.2015 r./